Czy jesteś WWO?

Pole kwiatów – autor Tomasz Groma

Kilka lat temu przeczytałam artykuł o Wysoko Wrażliwych Osobach.

„Osoby wysoko wrażliwe (WWO) wchłaniają nastroje ludzi dookoła, silniej przeżywają stres, mają żywsze sny, bogatszą wyobraźnię i błyskotliwe poczucie humoru” – mówi dr psychologii Monika Baryła-Matejczuk ( https://www.hellozdrowie.pl/wysoka-wrazliwosc-zwieksza-sklonnosc-do-silnego-przezywania-stresu/ )

Przecież to o mnie – pomyślałam.
Ależ to było olśnienie! WWO – WOW!!! 

Osoby wysoko wrażliwe najczęściej opisywane są 4 cechami, akronimem DOES opracowanym przez dr Aron.
D, czyli depth of processing – głębokość przetwarzania;
O, czyli overstimulation – przestymulowanie, inaczej łatwość ulegania przestymulowaniu;
E, czyli emotional reactivity and empathy – emocjonalna reaktywność i empatia;
S, czyli sensitive – wyczulenie na subtelności.”

Przeczytanie o tym, dało mi poczucie ogromnej ulgi. To jak diagnoza choroby, którą w końcu udało się zdiagnozować. A najważniejsze to podesłałam ten i inne artykuły, które natychmiast wyszukałam, mojemu mężowi z dopiskiem „to o mnie”. I wiecie co? Natychmiast poprawiło to komunikację w naszej relacji w niektórych sprawach.

Jednym z takich drażliwych tematów jest wspólne słuchanie muzyki i oglądanie telewizji. Ja mam taki „próg bólu”, który jest ustawiony dużo niżej niż u mojego męża. Praktycznie zawsze proszę go, aby ściszył, a on mnie abym pogłośniła odbiornik.
Większość codziennych sprzeczek wynikała z tego powodu. Wydawało mi się, że to on niedosłyszy. Tymczasem okazało się, że to ja mam wyjątkowo wrażliwe ucho!
Już samo odkrycie tego i porozmawianie na ten temat zamknęło nam kolejne okienko nieporozumień i zbliżyło nas do siebie. Teraz proszę go o ściszenie, a kiedy zapomni się i zapyta „dlaczego”, to ja mam już gotową odpowiedź, że tak mam i mnie to po prostu boli. Bo tak właśnie jest. Głośne dźwięki mnie bolą.
Końcówki większości imprez w naszym domu, gdy goście zamroczeni alkoholem krzyczą do siebie jednocześnie pogłaśniając muzykę, ja spędzam w zatyczkach do uszu. Naprawdę!
Jest to moja forma obrony.
Alternatywą jest wygonienie wszystkich z domu, albo moja z niego ucieczka. 

Na co dzień udaje się tak ustawić głośność, aby nam obojgu odpowiadała.

Czy Ty też tak masz? Bardzo jestem ciekawa Twoich doświadczeń z tą cechą i interakcji z osobami z nią lub bez niej.

Wysyłam moc pozytywnej energii,
Celina