autor Tomasz Groma

Nowy rok 2020 po raz pierwszy od dawna rozpoczęłam od w pełni świadomego podsumowania.

W dzisiejszych czasach tak popularne jest spoglądanie w przód i planowanie. Stąd biorą się słynne postanowienia noworoczne, z części których już w lutym zostają tylko wspomnienia 
Z drugiej strony coraz częściej słyszy się o byciu tu i teraz „Carpe diem!” oraz celebrowanie dnia z miłością i wdzięcznością.

Ja mam wrażenie, że całe moje życie uciekałam od przeszłości. Pewnie dlatego podsumowania szły mi ciężko. Nie mówię tu o takich zwykłych i oczywistych rzeczach: kupiłam nowy samochód, wyszłam za mąż, zmieniłam pracę. Takie podsumowanie to dla nikogo nie jest problem.

Po raz pierwszy zatrzymałam się, z pełną świadomością odwróciłam i spojrzałam całą sobą na to co już za mną i na tę drogę, którą przeszłam. To spojrzenie uczciwie mogę porównać do naszej wakacyjnej wyprawy na Tarnicę:
Kiedy patrzyłam na szczyt stojąc na parkingu, to jakaś część mnie nie wierzyła, że się uda tam wejść w ciągu godziny. Głośno powiedział to tylko mój Tomek  Droga w górę nie była łatwa. Musieliśmy się zatrzymywać, mijać wycieczkę szkolną, łapać oddech. Gdy dotarliśmy na szczyt byliśmy zadziwieni, że choć z trudnościami, to tak szybko nam poszło. Spojrzenie na szlak, który przeszliśmy i malutkie zabudowania w pobliżu parkingu sprawiły, że urosłam. Moje serce aż skakało z radości „Udało się, udało się!, hurra!”.

Fakt, że była to dopiero część wyprawy, ale jednak najważniejsza i chyba najprzyjemniejsza.

Tak właśnie czuję się dziś. Jestem zmęczona, ale tak bardzo odmieniona, że jestem gotowa na więcej.

W sumie wykonałam chyba trzy podsumowania roku. Oprócz tego mojego z serca to taki opisany w książce „Na szczęście” K.i M. Szaciłło, w którym z jednej strony piszemy swoje sukcesy a z drugiej porażki (nie lubię tego słowa).
Podsumowałam również rok dzieląc moje osiągnięcia na obszary:
Ja, Rodzina, Przyjaciele, Praca, Hobby, Zdrowie, Związek.
Jest to ćwiczenie, w którym przyglądasz się obszarom Twojego życia. Można je wykonywać również w ciągu roku. Do każdego obszaru przypisuje się cel na rok kolejny. Ważne, aby później wybrać trzy cele, które chcemy tak najbardziej realizować.

Ja osobiście wierzę, że jeśli coś obejrzałam, przeanalizowałam, zapisałam, to i tak moja podświadomość będzie to realizować. 
Jednak warto rzeczywiście obrać sobie jakiś kierunek. To jest dla mnie bardzo ważna lekcja z ubiegłego roku. Kiedy nie wiesz dokąd idziesz to może się okazać, że kręcisz się w kółko. Kiedyś tego nie widziałam. Dziś jestem już na pierwszym szczycie i mogę sobie wybrać którędy będę szła dalej. Czy wrócę tą samą drogą, czy wybiorę inny szlak?

A Wy jak podchodzicie do tego tematu?

Lubicie podsumowania czy raczej ich unikacie?
Lubicie plany, czy raczej życie na tzw spontanie?
A może coś pośredniego?

Korzystając z okazji, życzę Wam wszystkim owocnego, szczęśliwego roku wypełnionego miłością i spełnieniem.
Celina