Wejście ma plażę – autor Tomasz Groma

Co dla Ciebie znaczą te słowa?

Szacunek to dla mnie akceptacja drugiej osoby taką jaka jest.
Pokora, to akceptacja faktu, że my nie jesteśmy idealni i nie zawsze wiemy najlepiej.

Ostatnio często te słowa „krążą” w mojej energii zwłaszcza w kontekście relacji z rodzicami.
Często ludzie w tym rodzice oczekują ode mnie porady, bo taką mam energię i ja chętnie im doradzam. Kiedyś bałam się być odbierana, jako osoba przemądrzała. Dodatkowo bardzo zależało mi na tym, aby ludzie z tych porad korzystali. Jeśli tego nie robili lub poddawali pod wątpliwość słuszność mojej racji, to odbierałam to bardzo negatywnie. Brałam do siebie jako zarzut braku kompetencji.

Czy szanuję siebie? Oczywiście! Właśnie dlatego brak akceptacji z drugiej strony tak bardzo mnie uderzał. Taki był mój sposób myślenia. Dziś wiem, że szacunek powinien działać w dwie strony , a nauczycielem szacunku jest pokora.
Przecież ja sama nie przyjmuję bezkrytycznie porad od innych ludzi. Nie raz jest tak, że dziękuję, lecz nie korzystam. Czy to znaczy, że nie szanuję mojego rozmówcy nie zgadzając się z nim w pełni? Ależ skąd! Szanuję i akceptuję siebie, ale także innych i ich odmienny sposób myślenia.
Pokora uczy mnie akceptacji. Akceptacja prowadzi mnie do szacunku.

Te wszystkie przemyślenia podsumowały i zamanifestowały się dziś u mnie w postaci rozmowy z moim ojcem.

Na polu rodzic – dorosłe dziecko jest zwykle bardzo dużo napięć. Rodzic widzi w swoim dorosłym dziecku, dziecko małe. Natomiast dorosłe dziecko w rodzicu widzi jego zdziecinnienie. Kiedy jeszcze role nie są jasno określone, kto jest dzieckiem, a kto rodzicem w relacji, wówczas bardzo łatwo o konflikt.

Szacunek i pokora do rodzica umożliwia nam dorosłym zaakceptować ich takimi jacy są. Ze wszystkimi ich niedoskonałościami. Zaakceptować fakt, że martwią się o nas tak jak to robili gdy byliśmy mali. Że ich sugestie i rady wynikają z troski i miłości do nas. Rodzic zawsze pozostanie rodzicem, a dziecko powinno pozostać dzieckiem w tej relacji.

Dorosłe dzieci jednak bardzo często starają się udowodnić rodzicowi, że są już dojrzali i nie powinni być traktowani jak dziecko. Albo nawet w pewnym momencie wchodzą w rolę rodzica dla swojego ojca i matki. To właśnie wywołuje frustracje i konflikty.

Przyjrzyjcie się swoim relacjom w rodzinie. Czy role są takimi jakie być powinny?

Kiedy w końcu ustawiłam się na swoim miejscu dziecka w relacji z rodzicami to poczułam się wolna i szczęśliwa. Kocham moich rodziców. Akceptuję ich takimi jacy są. Daję im przestrzeń do bycia sobą. Doradzam, lecz nie narzucam swojego zdania. Słucham i słyszę. Wiem, że nie przeżyję życia za nich ani dla nich. Wiem, że nie odpowiadam za ich wybory życiowe i miejsce w którym są dzisiaj. Możemy się wspierać i sobie pomagać z własną pokorą i wzajemnym szacunkiem.

z mocą pozytywnej energii

Celina